co mogę powiedzieć? bosko było :) nie za długo bo kondycji niet, ale i tak cudnie było.
tak się zastanawiałam czy po kolejnej rocznej przerwie rocznej nie będzie jakiś buntów? nope, nie było, za to była sterowność, fajne ustępowanie od nacisku i jedyne co szwankowało to... brak natychmiastowej reakcji po mojej prośbie o przejścia stój-stęp i stęp-kłus. no ale nie dyskutowaliśmy dzisiaj o tym, raczej testowałam i patrzyłam co i jak :) Bilu ładnie się wyginał, na lewo ciut gorzej, standardowo głowa była poniżej kłębu, bez ekscytacji i bez kombinatorstwa sobie tuptaliśmy. no po prostu żyć nie umierać :)
jak już zsiadłam to Zo zażyczyła sobie żeby ją posadzić na koniu. no cóż, nie dało się powiedzieć nie...
nawet trochę ją pooprowadzaliśmy, oczywiście tak jej się spodobało, że nie chciała zsiąść... chyba w kask trzeba będzie zainwestować :P
siwy też został poruszany, nie kuleje, może mu się z powrotem nastawiło samo? muszę zaciągnąć bestfriend do stajni jak przyjedzie do 3miasta i poprosić żeby siwego obejrzała.
no a po skończonej pseudorobocie Bilonowi należał się odpoczynek: