żyjemy, dzieci rosną, konie się lenią. i taki stan będzie trwał jeszcze dłuższy czas, ponieważ M. dostał bardzo kuszącą propozycję pracy i emigrujemy do... Belgii! M. wyjeżdża już na koniec stycznia, a ja z dziewczynkami zostaję w Polsce jeszcze do świąt Wielkanocy. nasze konie na razie zostają w Polsce, dopóki ja nie pójdę do pracy to nie będziemy ich do siebie ściągać. no a ja bym chciała jeszcze trochę z Agatką w domu posiedzieć. zobaczymy kiedy będzie gotowa żeby ją posłać do żłobka, jeśli tak jak Zo to pewnie zanim skończy 2 lata. wtedy ja wrócę do pracy, a konie ściągniemy do siebie. ojjj, ciekawe jak to będzie... na zmianę dopada mnie euforia albo panika :)
żeby nie było, że dodaję posta bez zdjęć paszczaków, mam chyba pierwsze wspólne zdjęcie moje i M. na koniach!
to z spaceru przed wigilią stajenną. na którym to spacerze doszłam po raz kolejny do wniosku że Bilona uwielbiam! mimo, że przyjeżdżam do niego raz na miesiąc czy dwa to i tak mogę go wziąć w teren i mieć czystą przyjemność z jazdy na spokojnym i w pełni kontrolowalnym koniu. uwielbiam i już :)