wtorek, 13 września 2011

zachustowani


wczoraj, po 3 tygodniach wolnego M. wrocil do pracy i zostalysmy z Zosia same w domu. jest zdecydownie mniej wygodnie, ale jakos dajemy sobie rade :) gdyby jeszcze nie problemy brzuszkowe to by bylo naprawde super. ehhhhh… jak tak sobie pomysle, ze te kolki pewnie beda nas meczyc az mloda skonczy 3 miesiace to az mnie mrozi – to dopiero tydzien takich ‘atrakcji’ za nami a ja juz jestem psychicznie wykonczona…
a z pozytywnych wiesci to udalo sie nam juz 2 razy pojechac do stajni. oczywiscie glownie po to, zeby M. mogl zrobic paszczakom kopyta :P za pierwszym razem zabralismy tylko wozek wiec niespecjalnie mobilna bylam i tylko sie obijalam na zmiane z zajmowaniem sie Bziukiem. na szczescie w zeszlym tygodniu zaczelismy podejmowac pierwsze proby chustowania i w ostatnia niedziele poza wozkiem (zabranym na wszelki wypadek) przywiezlismy do stajni rowniez chuste. zamotalysmy sie i okazalo sie, ze z dzieckiem w chuscie rzeczywiscie mozna cos konkretnego porobic :) oba paszczaki sa niesamowicie chetne do zabaw… ze Bilon to ja rozumiem, ale ze siwy? co to sie porobilo… az trudno uwierzyc, ale z Amisiem nam sie udalo pouskuteczniac troche zabaw na wolnosci! takich close range raczej, ale co liberty to liberty ;) (dopoki wiazemy sie w chuscie z przodu wygodniej mi pracowac bez liny…) siwy wykazal sie przyzwoitym draw, dlatego glownie skupilam sie nad stick-to-me w stepie (wyzsze chody z dzieckiem w chuscie odpadaja :P ) i naprawde fajnie nam sie wspolpracowalo.
Bilu natomiast zostal troche poruszany na linie, troche popracowalismy nad nie snuciem sie w stepie – chyba musze tego bardziej pilnowac, bo klus mamy juz naprawde bombowy momentami (taki fajny aktywny i z rozluznieniem) a ten step to takie leniwe niewiadomo-co.
mam ogromne cisnienie zeby wsiasc na skarego chociazby na stepa, ale jeszcze troche wypadaloby poczekac. mam nadzieje, ze w pazdzierniku trafia sie jeszcze fajne sloneczne weekendy – bo jesli pogoda bedzie kiepska to raczej z Bziukiem bedzie sie ciezko do stajni wybrac :)
  • Napisane przez magda około 1 rok temu.Odpowiedz
    współczuję kolek – u nas były do 5 miesiąca… i nie pomagały suszarki, Debridaty, Sabsimplexy… trzeba było po prostu przeczekać… oby u Was trwało krócej ;)
  • Napisane przez dea około 1 rok temu.Odpowiedz
    Fajnie malucha wygląda, podpięta „na kangura” :) Gratuluję szybkiego powrotu do stajni i trzymam kciuki, żeby się brzuszek unormował. Może coś się dietą da poprawić? Koperek pić? :P
  • Napisane przez Monika około 1 rok temu.Odpowiedz
    Już się stęskniłam za Pani wpisami:-). Gratuluję córeczki i życzę wszystkiego najlepszego. Bilon – jak zawsze obłędny i widać,że leniuchowanie mu służy. Sama mam araba więc tym bardziej bliskie mi są Pani ludzko-końskie sprawy.
    pozdrawiam